Moje pierwsze epizody z odchudzaniem zaczęły się już jakoś w wieku 13/14 lat. Pamiętam, że podczas mycia się widząc swoje uda miałam w głowie dwa słowa: "Ocean Atlantycki". Naprawdę, nic innego nie przychodziło mi do głowy. Odkąd pamiętam uda były moim największym kompleksem. Brzuch też bardzo mi nie odpowiadał, często był wzdęty, ale nigdy nie zwracałam na niego większej uwagi bo zawsze był po prostu schowany pod koszulką. Natomiast uda, alleluja. Największa zmora i mój pierwszy wróg jaki dostrzegłam w swoim ciele (pomijając liczne pieprzyki, które obecnie nie zawracają mi głowy). Pamiętam, jak kilka razy podchodziłam do odchudzania. Zawsze, dosłownie zawsze było tak, że gdy naprawdę się uparłam, że nie będę jadła słodyczy, jakimś magicznym trafem zjawiały się w domu. Serio. W chwilach gdy miałam chęć na batona czy ciastka i wmawiałam sobie, że jestem na diecie aby magicznie przyciągać ciastka niestety to nie działało. Myślę, że wszechświat już wtedy wysyłał mi jakieś
Muszę przyznać, że jeszcze w czerwcu myślałam nad tym, jak odpowiednio spędzić te dwa miesiące. Szczerze mówiąc ostatnie wakacje po prostu zmarnowałam, a wraz z wizją nadejścia nowych postanowiłam sobie, że podczas tegorocznych nie stracę ani chwili na robienie rzeczy bez sensu. W tym wpisie dam Ci kilka porad, dzięki którym chociaż trochę spożytkujesz ten czas. 1. Zadbaj o siebie! Wakacje to taki czas, gdy (teoretycznie) cały dzień jesteśmy 'wolne'. W praktyce i tak pozostają nam jakieś obowiązki, jednakże te 7 czy 8 godzin, które spędziłybyśmy w szkole pozostają do naszej dyspozycji, dlatego warto w tym pędzie oglądania seriali i spania do 12 (kto co lubi) znaleźć czas, by zainwestować w siebie, swój wygląd. Nie mówię tu o chodzeniu w piekących maseczkach czy torturowaniu się jakimiś dziwnymi mazidłami, ale o zadbaniu o takie detale jak: Paznokcie - podczas roku szkolnego nie mamy okazji, aby szaleć z paznokciami, więc warto wykorzystać ten wolny czas aby to zmienić